Witajcie, moi Drodzy:)
Decyzja o przeniesieniu bloga na blogspota spowodowana była przedłużającą się awarią Onetu. Stopniowo zaczęłam przekopiowywać swoje notki, jednak, jak już zauważyliście, od dłuższego czasu nie dokonałam żadnej aktualizacji, gdyż po prostu zabrakło mi na to czasu. Ostatnio Onet wydał oficjalną informację na temat awarii. Wszystkie blogi zostaną przeniesione na nowy portal, oparty na wordpressie. Szczerze, mam co do tego pewne obawy, ale jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądać w praktyce. Redakcja Onetu zapewnia, że przeniesione zostaną nie tylko notki, ale i wszystkie komentarze, statystyka i księga gości. Bardzo by mi na tym zależało, ponieważ przez ponad 7 lat pracy, zostawiliście mi wiele cennych opinii, do których lubię wracać. Z tego też powodu zdecydowałam się tymczasowo wstrzymać z dalszym kopiowaniem notek i zaczekać, jak rozwinie się sytuacja. Do tego czasu wciąż będę publikować kolejne rozdziały opowiadania pod starym adresem. Wczoraj właśnie ukazała się tam nowa notka. Zapraszam więc na Przygody Lily Evans i przepraszam za powstałe zamieszanie.
Pozdrawiam,
Madzia:)
Zapraszam na mojego bloga lily-evans-milosc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoje opowiadanie wiele lat temu i niedawno postanowiłam do niego wrócić. Jak się jednak okazuje, portal blogowy w serwisie Onet przestał działać. Przeczytałam wszystkie notki, które udało Ci się przenieść na blogspota, jednak zastanawiałam się, czy przekopiowałaś je gdzieś indziej. Mgliście pamiętam o chorobie Emily, chciałabym przeczytać tę historię raz jeszcze. Będę wdzięczna za odpowiedź :).
Twoja wierna fanka,
K.
TAK! Totalnie podbijam to zapytanie, czy jest gdzieś kontynuuacja? :(
UsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca wszystkim, którzy tu jeszcze zaglądają mimo upływu tak wielu lat. Niestety, przegapiłam moment, w którym onet informował, że będzie rezygnować z części blogowej. Kiedy któregoś razu chciałam się zalogować, okazało się, że mój blog i wszystkie inne przestały istnieć. Nie udało mi się zrobić żadnej kopii zapasowej ani przenieść treści gdzie indziej. Pamiętam, że w tamtym momencie poczułam ogromną pustkę - bloga zaczęłam prowadzić w 2004 roku i dorastałam równolegle z Lily i resztą. Myślę, że gdyby onet nie podjął takiego kroku, to starałabym się doprowadzić historię do końca, chociaż teraz możemy już tylko gdybać :)
To, co znajduje się tutaj, jest jedyną pozostałością tej historii. Wiem, że niektórzy moi czytelnicy z dawnych lat kopiowali rozdziały, żeby zachować je dla siebie - okazali się bardziej przezorni ode mnie :) Jednak nawet, gdyby przekazali mi pliki z resztą rozdziałów - nie mam już dostępu również i do blogspota, więc i tak nie byłabym w stanie ponownie ich opublikować. Właściwie to straciłam również możliwość kontaktu z czytelnikami, bo mój adres mailowy podpięty pod bloga także już nie istnieje. Jeśli więc ktoś na przestrzeni tych wszystkich lat nie otrzymał ode mnie odpowiedzi na wiadomość - bardzo mi przykro, ale nie miałam na to wpływu.
Wydaje mi się, że tak po prostu musiało być. To, że po tylu latach ta historia wciąż jest obecna w czyjejś pamięci jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem.
Minęły lata, jestem już życiowo w zupełnie innym miejscu niż w czasach prowadzenia bloga o Lily. Mnie samej trudno w to czasem uwierzyć, ale w tym roku skończę... 33 lata ;) Pochłania mnie dorosłe życie i wszystkie jego cienie i blaski, ale jednym z moich marzeń nadal jest napisanie własnej książki. Kto wie, być może kiedyś przeczytacie coś w 100% mojego nawet nie wiedząc, że kilkanaście (lub kilkadziesiąt) lat wcześniej śledziliście moje nastoletnie bazgroły :)
Wszystkiego dobrego dla wszystkich, którzy tu zaglądali i kiedyś jeszcze zajrzą, mając w pamięci moje opowiadanie.
Wasza Madzia :)